• +48 501 075 855
  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Jak możesz sfinansować wymarzony samochód?

Zapraszamy do lektury

Czy warto kupić Demówkę?

Demówka. Demo. Auto testowe…  słowa, które przyspieszają bicie serca niejednego poszukiwacza okazji. Pojawienie się ich na horyzoncie włączą instynkt łowcy.

Na bok codzienne zmartwienia. A kysz wiecznie marudzące dzieci! Tatuś wyczuł okazję roku i nic go nie powstrzyma!

Znam to uczucie doskonale.

democar2Mimo wielu lat spędzonych w tej branży nadal, gdy tylko słyszę o demówce, moje zmysły dziwnie się wyostrzają … zwłaszcza ten jeden – „januszowaty” pseudo zmysł wyczuwania okazji na odległość.

Dla pocieszenia siebie samego i wszystkich mi podobnych z ulgą przyznaję, że jest Nas w tym kraju tysiące … jak nie miliony.  Zwykliśmy myśleć, że tego typu samochód (czyli prawie nowy), potestowy, sprzedadzą Nam w super okazyjnej cenie, a My po szybkim opłukaniu go na samoobsługowej myjni, podjedziemy na jutrzejsze imieniny do Cioci Basi – zupełnie nowiuteńkim cacuszkiem (ja bym tak zrobił J).

Nie byłoby w tym nic szokującego, gdybyśmy kupując taki samochód, faktycznie robili dobry interes. Niestety w zatrważającej większości tak nie jest.  Dlaczego?

 

Najpierw ustalmy, co nazywamy Demówką.

Zazwyczaj jest to samochód nie starszy niż rok z przebiegiem nie większym niż 15- 20 tyś km, zarejestrowany na Dealera.

Brzmi wiarygodnie i jest wiarygodnie. Ciężko sobie przecież wyobrazić, że Autoryzowany Salon wciskałby nam popelinę. I faktycznie nie wciskają. Tylko, że cena obniżona raptem o kilka tysięcy nie zrekompensuje tego, co może nas spotkać rychło po zakupie.

Jak twierdzą tęgie głowy motoryzacyjne, rzeczoznawcy i mechanicy z ASO, takie 15-20 tyś kilometrów pokonanych wyłącznie podczas jazd testowych, to istna katorga mechaniczna dla tejże Demówki i odpowiada przebiegom rzędu 60-70 tyś km zwykłej, codziennej jazdy.

 

Co jest tego przyczyną?

Testowe kursy, głównie na krótkich odcinkach, uskuteczniane przez setki mniej lub bardzie wytrawnych kierowców, ciągłe doprowadzanie obrotomierza w czerwone pole (musowo na zimnym silniku), tylko po to by już za chwilę sprawdzić „na ostro” skuteczność układu hamulcowego, do tego rundki po bardziej wymagającym terenie, obowiązkowe nasłuchiwanie ewentualnych stuków tapicerki płynąc po garbatej kostce brukowej, a na deser…natychmiastowe zgaszenie rozgrzanego do czerwoności, uturbionego silnika bez studzenia. I tak kilka lub kilkanaście razy dziennie „tylko przez rok ”.

Chciałbym wypisać pełną listę elementów zużytych „nieco bardziej” w naszej okazyjnej Demówce, ale obawiam się, że to może być zbyt długa i nudna dla Was litania, dlatego ograniczę się tylko do tych kilku najistotniejszych pozycji jak: tarcze i klocki hamulcowe, sprzęgło, koło dwumasowe elementy zawieszenia (końcówki, drążki, amortyzatory), turbina, akumulator.

Przyjmijmy, że decydujemy się na taki samochód i w dniu odbioru, otrzymujemy sprawne jeżdżący Demo. Mało tego, nasz prawie nowy samochód jest jeszcze na gwarancji fabrycznej przez kilka miesięcy - Super! To bardzo ważne! Niestety po kilku tygodniach, pojawiły się np. stuki w zawieszeniu – mogą zwłaszcza po tym, co prawdopodobnie przeszło to Demo. Do wymiany będą np. końcówki stabilizatora oraz jeden amortyzator – przyjmijmy, że zauważono wyciek z niego.

Jedziemy do ASO, zgłaszamy problem i ku naszemu zdziwieniu odmawiają nam usunięcia powyższego problemu.

 

Dlaczego?


Bo to części, które zużywają się od eksploatacji i nie podlegają wymianie na gwarancji (chyba, że doszło do uszkodzenia takiego elementu nie z winny kierowcy - np. wada fabryczna).

 

democar artPo uiszczeniu opłaty za diagnozę np. 300 PLN (bo ona nie jest w gratisie), podejmujemy decyzję o wydaniu kilku tysiaków na naprawę albo kierujemy się do swojego zaprzyjaźnionego mechanika, który zrobi nam to po kosztach i na za „zamiennikach”(żeby było taniej, rzecz jasna).

Kiedy już odbierzemy od niego sprawne auto, musimy sobie uświadomić, iż naprawiając samochód poza ASO na zamiennikach, utraciliśmy jeszcze obowiązującą fabryczną gwarancję (może nie na cały samochód, ale z pewnością na wszystko, na co mają wpływ wymienione części).

Po kilku miesiącach, kiedy już nie mamy samochodu na gwarancji (psia krew!), do naszych uszu zaczyna dobiegać uciążliwy świst nasilający się podczas dodawania gazu. Mało tego, do tej pory żwawy diesel coś osłabł. Diagnoza (już nie w ASO) - turbina do wymiany (lub regeneracji - jak kto woli)!

Na tym, może lepiej zakończę. Nie będę się już bardziej pastwił nad Tymi, którzy zażyli podobnego scenariusza. Chciałem tylko uświadomić Wam, że pseudo-okazje w postaci Demówek mogą być bardzo kosztowne. Oczywiście, nie jest to reguła, ale takich czy bardziej dramatycznych przykładów mógłbym przytoczyć od groma. Dlatego zanim skusimy się na takową niby-przecenę, przekalkulujmy na chłodno.

Dobrym podsumowaniem niech będzie ostatnio sfinalizowane u nas BMW X3, którego cenę wyjściową, po negocjacjach, udało obniżyć się o 18%! Co w tym przypadku stanowiło ponad 50 000 PLN rabatu.

 

A samochód?

Oczywiście nowy, odebrany od Dealera, z pełną gwarancją i w leasingu na niższej marży. Dlaczego? Bo leasing na samochody fabrycznie nowe, jest tańszy niż na samochody Demo (czyli używane). A dla Was to kolejne kilka tysięcy zaoszczędzone na niższych ratach leasingu.

 

Poznaj wszystkie nasze zrabatowane oferty samochodów

auta furgon